- Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński? - zapytał ksiądz
- Nie mogę na to pozwolić! - po kościele przebiegł szmer, kiedy świadek wypowiedział te słowa - Nie wiem co tym razem kombinujesz, ale wiem, że go nie kochasz. Nie pozwolę się tobie bawić kosztem mojego przyjaciela.
- A może się mylisz i właśnie niszczysz przyjacielowi ślub? - wyraźnie zdenerwowała się panna młoda.Jak do tego doszło?
Zadziwiające, że potrzebowali tylko kilku spotkań, by doprowadzić do takiej sytuacji, prawda?
Ona pewnie zasłużyła na taką opinię.
Chociaż pozory czasem mylą...
Spotkanie pierwsze pojawi się w sobotę. Następne będą co tydzień.
Spotkanie pierwsze pojawi się w sobotę. Następne będą co tydzień.
O,interesujące :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak do tego doszło. Chętnie będę tu zaglądać, tak jak Twój drugi blog. Nie pozostaje nic innego jak czekać :)
Pozdrawiam.
VE.
Cieszę się. Jedynka już jutro, więc nie będziesz czekać długo ;)
UsuńNo i witam serdecznie pierwszą komentującą jeszcze przed oficjalną informacją :) Gratuluję spostrzegawczości.
Intrygujący początek. Trzeba mieć wele odwago, aby przerwac ślub:)
OdpowiedzUsuńWiele odwagi lub dobry powód ;)
UsuńCzy ja mowilam, ze Ciebie uwielbiam? Nie? To mowie, uwielbiam Cie.
OdpowiedzUsuńJej... Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję :)
Usuń