na długo przed tym, nim spotkają się ciała.

Wszystkie przedstawione sytuacje są fikcyjne.
Podobieństwo do rzeczywistych zdarzeń i osób jest przypadkowe.
Opowiadanie zawiera sceny erotyczne.

sobota, 13 października 2012

Spotkanie pierwsze

Ola stała przy barze wystukując rytm wysokim obcasem w oczekiwaniu na kolejne zamówienie.
- O której kończysz? - zapytał Piotr wrzucając do wysokiej szklanki kilka kostek lodu
- O 23. Jutro mam ważne kolokwium, szef pozwolił mi wyjść wcześniej.
- Szczęściara...
Uśmiechnęła się do barmana, przełożyła gotowe drinki na tacę i ruszyła w stronę loży mijając sprawnie kilka tańczących na jej drodze osób. Zauważyła poruszenie przy drzwiach i odnotowała, że grupa, która zarezerwowała kolejną z obsługiwanych przez nią loży dotarła właśnie na miejsce.
"Świetnie!" - pomyślała z sarkazmem - "Brakowało mi dziś tylko rozkapryszonych facetów uważających się za ósmy cud świata".
Postawiła szklaneczki przed grupką roześmianych dziewczyn i ruszyła by przyjąć nowe zamówienie.
- Co podać?
- Może na początek siebie, Złotko?
No proszę, już zaczyna się gwiazdorzenie...
- Nie ma mnie w karcie drinków a "złotko" możesz mówić na kolegę. Ewentualnie ja mogę tak mówić na was, chociaż po olimpiadzie to chyba trochę nie na miejscu. 
Z satysfakcją zauważyła, że efekt został osiągnięty. Już nie puszyli się tak bardzo.
- Wiesz, kim jesteśmy?
- Pewnie. Nie jestem głupią blondyneczką, która ogląda tylko własne paznokcie. Mam telewizor - nie musieli przecież wiedzieć, że od dzieciństwa pasjonuje się siatkówką, a dziennikarstwo studiuje dlatego, że chce być dziennikarzem sportowym - Więc, co podać?
Zebrała zamówienia. Jeszcze tylko dwie godziny, jakoś to przetrwa... Później zarwie kolejną noc, żeby się przygotować. Westchnęła wspominając wymagającego wykładowcę, z którym przyjdzie się jej jutro zmierzyć.

Wykonała jeszcze kilkadziesiąt kursów z tacą. Panowie z loży chyba zrozumieli, że głupimi tekstami nic nie osiągną i uśmiechali się miło, gdy do nich podchodziła. Nawet zbyt miło... Jeden tylko - Michał - wydawał się być zdenerwowany. Na nią patrzył ciepło zza swoich okularów, ale kolegów traktował wręcz lodowato.
"Nie mój problem" - pomyślała stawiając przed nimi ostatnie tego wieczoru drinki.
Położyła tacę na barze rzucając firmowy fartuszek zastępującej ją Ance. Na zapleczu zmieniła służbową krótką sukienkę na ulubione spodnie i bokserkę. Krzyknęła lekko gdy przy tylnym wejściu do klubu uderzyła drzwiami postawnego mężczyznę. Zaśmiał się dźwięcznie i powiedział, że nie powinna się go bać, ale skoro jest tak strachliwa a noc jest taka ciemna, to on odprowadzi ją do domu.  
- Wracaj do kolegów, Zbyszek. Mam inne plany na wieczór.
Nie posłuchał. Szedł obok i wyraźnie zadowolony opowiadał historyjki z zakończonego właśnie zgrupowania. Mimo woli zaczynała się uśmiechać a wizja jutrzejszego dramatu odchodziła coraz dalej.
- Tu mieszkam - powiedziała zatrzymując się przed kamienicą.
Obrzucił dom badawczym spojrzeniem i stwierdził, że nie pozwoli jej włóczyć się samej po ciemnej klatce schodowej. Wzruszyła ramionami. I tak przecież nie wpuści go do mieszkania...
Wystukała kod i pociągnęła za drzwi. Weszła do środka, a on wszedł za nią. Poczuła na karku ciepły oddech a na biodrach jego dłonie. Przeszedł ją silny dreszcz i na moment zamarła. On wykorzystał jej zmieszanie po to, by odwrócić ją przodem do siebie i musnąć jej usta. Początkowo delikatnie i spokojnie, później coraz mocniej i bardziej zdecydowanie. Jęknęła lekko oddając pieszczotę. Tak dawno nikt nie trzymaj jej w ramionach... Oprzytomniała, gdy poczuła dłoń pod swoją bluzką.
- Nie jestem taka - powiedziała lekko zachrypnięta odsuwając się od niego
- A kto mówi, że jesteś? - zaśmiał się i patrząc pobłażliwie przyciągnął ją z powrotem.
Pocałował ją ponownie, a ona nie miała już siły protestować. Było jej zbyt dobrze. Uciszyła krzyczący w głowie głos rozsądku i rozkoszowała się chwilą. Potrzebowała tego, a on doskonale wiedział co robić, by rozpalić ją jeszcze bardziej. Drżała na całym ciele. Wyłączyła myślenie i gdy poczuła dłonie Zbyszka na pośladkach poddała się całkowicie oplatając jego biodra nogami. Czuła pod ustami, że się uśmiechnął, pewnie z satysfakcją, ale to nie miało już znaczenia. Chciała go. Tu i teraz. Nieważne, że zupełnie go nie znała i że smakował wódką.
- Które piętro? - usłyszała
- Ola, gdzie mieszkasz? - powtórzył rozbawiony.
Chwilę zajęło nim zrozumiała o co pytał. Pozwoliła, by zaniósł ją całując z wciąż rosnącą pasją i postawił dopiero pod jej mieszkaniem. Otworzyła drzwi, a on rozejrzał się ciekawie po skromnym wnętrzu na które składał się leżący na podłodze materac, karton udający stolik, kilka półek z książkami i telewizor.
- Daj mi chwilę - rzuciła idąc w stronę łazienki
- Nigdzie się stąd nie ruszę - usłyszała w odpowiedzi wraz z trzaskiem obciążonego gwałtownie materaca.

Rzeczywiście nie ruszył się nigdzie przez kolejne dwa dni. Nie poszła na kolokwium zbyt zajęta poznawaniem granic ludzkiej rozkoszy. Do pracy też nie poszła, ale zadzwoniła wcześniej do Anki prosząc o zastępstwo.

Zniknął dopiero w sobotę. Słońce obudziło Olę świecąc uparcie prosto w zaspane oczy. Nie pozwolił jej zasłonić rolet wieczorem, bo tak pięknie wyglądała naga w świetle księżyca...  Teraz jednak noc minęła a słońce zastąpiło romantyczny blask nocy. Została sama w zimnym łóżku i z pustą lodówką, bo gdy chciała iść na zakupy on odciągał ją ustami od tego pomysłu.  Nie zostawił ani liściku ani numeru telefonu ani nawet róży na poduszce.
Zniknął jakby nigdy go nie było.
Wraz z nim zniknęły jej ulubione czarne koronkowe figi.


Nierealne? Przecież to tylko fikcja...
Nikt nie mówił, że muszę trzymać się faktów...

16 komentarzy:

  1. Ciekawie się zaczyna. Dopiero co go poznała( o ile można to tak nazwać),a tu proszę. Szkoda tylko, że zostawił ją tak bez słowa. Jestem ciekawa jak to się rozwinie. Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam, VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwinie się całkowicie w stylu Zbyszka i Oli ;) Jeszcze kilka spotkań ich czeka...
      pozdrawiam

      Usuń
  2. Ouuu, czyżby szykował się zły Zbigniew?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zły? Może troszeczkę... :) Postaram się jednak odejść od schematu działania "złego Zbyszka".

      Usuń
  3. Jak to ja jestem ogarnięta, dopiero dzisiaj weszłam na tego bloga. Po pierwsze, to strasznie się cieszę, że piszesz kolejne opowiadanie. Po drugie, bardzo mi się podoba pomysł. Po trzecie, ten rozdział jest genialny. A po czwarte dodam zaraz opowiadanie do polecanych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, niewielu czytelników tu dotarło, jesteśmy na razie w dość kameralnym gronie. Widać kiepską reklamę zrobiłam ;)Cieszę się, że się Tobie podoba i dziękuję za dodanie do polecanych. Ciekawa jestem, co powiesz na następne rozdziały.

      Usuń
  4. Super, że piszesz kolejne opowiadanie bo lubię twój styl pisania i twoją wyobraźnie :) No proszę czyżby Zbigniew zbierał łupy z swoich miłosnych podbojów? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że odejdziesz od tego dziwacznego postrzegania Zbigniewa Bartman jako człowieka bez serca lub kręgosłupa moralnego. Tak naprawde nie wiem skąd się to bierze. To pewnie wynik jego specyficznej urody:):):):)
    Czyżby Zibi był "małym fetyszystą"??? Jaką rolę ma odegrać Michał, który notabene jest postrzegany jako przemiły, przenijaki facet bez jaj:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyszek jest mi całkowicie obojętny i szczerze mówiąc (choć być może w tym gronie to ryzykowne) niespecjalnie interesuje mnie to, jaki jest, byle dobrze grał. Potrzebowałam dwójki przyjaciół, ta wydała się dość oczywista, a ja jestem leniwa ;) Co do postrzegania Zbyszka - nie mogę zdradzić całej fabuły... Powiem tylko, że jeśli to opowiadanie ma jakiekolwiek motto to takie, że często mylimy się w ocenie zachowania innych. Michał? Cóż, mam słabość do tego imienia... Cierpliwości :)

      Usuń
  6. Hej, weszłam tutaj przypadkiem i po prologu i pierwszym rozdziale muszę stwierdzić, że wciągnęła mnie opisywana przez ciebie historia. :D.
    Zbyszek jest tutaj przedstawiony w trochę innym świetle, ale podoba mi się taka odmiana.
    Chociaż uważam, że zachował się trochę nie w porzadku tak wychodzac bez słowa, jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy.
    Pozdrawiam :).
    P.s W wolnej chwili zapraszam do siebie: http://www.zagubione-uczucia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Bohaterowie tego opowiadania nie są grzeczni ;)
      pozdrawiam

      Usuń
  7. Dziękuję za odwiedzniny na moim blogu, co powiesz na wymianę linków?. :D
    P.s Jak to nie kłopot inf mnie o nowośiach.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale nie informuję. Nowe rozdziały będą się tu pojawiały w każdy piątek, a na untouchable-people co dwa dni. Zawsze też możesz dodać do obserwowanych...
      Co do linków - obserwuję oficjalnie tylko tych Autorów, których czytam od dłuższego czasu, i których mogę spokojnie polecić. Oczywiście czytam więcej, niż widać w moim profilu. Ciebie nie znam. Owszem, prolog mi się spodobał, ale to trochę mało, żeby polecać Twoje opowiadanie. Nie obraź się, może niedługo zmienię zdanie ;)

      Usuń
  8. Normalna dziewczyna, pasjonująca się siatkówką zareagowałaby na pewno zupełnie inaczej, gdyby ujrzała ich w klubie/pubie. :) Ola widocznie jest niesamowita i jedyna w swoim rodzaju.
    Nie trzymaj się faktów, oj nie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz rację, trochę przesadziłam z tą fikcją.

      Usuń