na długo przed tym, nim spotkają się ciała.

Wszystkie przedstawione sytuacje są fikcyjne.
Podobieństwo do rzeczywistych zdarzeń i osób jest przypadkowe.
Opowiadanie zawiera sceny erotyczne.

piątek, 19 października 2012

Spotkanie drugie

Znów stała pod barem czekając na zamówienie. Nie chciała tu być. Chciała leżeć zakopana głęboko pod kołdrą i w samotności roztrząsać swoją głupotę. Jak mogła mu ulec? Jak mogła wpuścić go do siebie i pozwolić zostać? Jak mogła być tak lekkomyślna?  Przecież go nie kochała... Ba, nawet go nie znała! A co jeśli... nie, nie chciała nawet myśleć o ewentualnych konsekwencjach. Chciała już na zawsze zostać pod kołdrą i w samotności dusić się łzami jedząc kolejne opakowanie czekoladowych lodów, jednak nie mogła odmówić kiedy Anka zadzwoniła i pomiędzy kolejnymi kichnięciami poprosiła o zastępstwo. Zbyt wiele razy koleżanka jej pomagała... Poszła do fryzjera, przefarbowała swoje blond włosy na czarno i długo męczyła je prostownicą. Zwykle zmiana fryzury poprawiała jej humor, jednak nie tym razem. Stała przy barze tak roztrzęsiona, że nawet Piotrek, dobry kolega i student psychologii, nie śmiał jej zagadywać.

Dostała drinki i ruszyła z nimi w stronę loży. Ze sztucznym uśmiechem na ustach przyjęła pieniądze i wydała resztę klientom. Wracała już z pustymi szklaneczkami i kolejnym zamówieniem, kiedy kilku podpitych mężczyzn zaczęło się przepychać. Nie chcąc się mieszać w awanturę skręciła w stronę sektora obsługiwanego przez koleżankę i zamarła. Naprzeciwko niej siedział Kuba, obok Bartek... Śmiech Zbyszka przebił się przez muzykę... Chciała się wycofać, gdy usłyszała coś, co sprawiło, że schowała się w korytarzu prowadzącym do toalet kładąc tacę na niskim murku, by móc spokojnie podsłuchiwać dalej.
- Ola to demon seksu! - Zbyszek przerwał wypowiedź by wybuchnąć rubasznym śmiechem - Dawno tak ostrej dziewczyny nie miałem, aż nie chciało mi się jej opuszczać... - znów śmiech - A wy nie wierzyliście we mnie. Tu macie dowód.
- Uuuu, czarne - powiedział nieznany jej głos.
- Owszem, a teraz panowie kasa na stół.
Nie, to niemożliwe... Dla niego to był zwykły zakład? Założył się z kolegami o to, czy ją zdobędzie? Łzy stanęły jej w oczach.
- Nie boisz się, że ją tu spotkasz?
Znów się roześmiał. Tym razem drwiąco.
- Nie doceniasz mnie. Mówiła, że cały tydzień ma wolny. Przynajmniej odpocznie...
Tym razem kilka osób się zaśmiało.
Schowała twarz w dłoniach, a łzy spłynęły po jej policzkach. Jak mógł coś takiego zrobić podczas, gdy ona oddała mu się całkowicie zapominając o wszystkim, co zostało za drzwiami mieszkania? Pozwolił jej uwierzyć, że tak nietypowo rozpoczęta znajomość ma jakąś przyszłość. Kłamał, gdy mówił, że jest cudowna? Nie mówił prawdy, gdy obiecywał, że zabierze ją na mecz i przedstawi jej ulubionemu przyjmującemu? Zrozumiała, że nigdy nie zamierzał tego zrobić, że chciał tylko ją zdobyć. On kłamał, a ona była bliska pokochania go... A właściwie pokochania tego, kogo grał...
"Potraktował mnie jak dziwkę" pomyślała  i natychmiast dopowiedziała "nie, gorzej niż dziwkę, bo dziwce się płaci. Wziął co chciał i uciekł.Trzeba być pozbawionym uczuć, by tak traktować innych..."
- Wszystko w porządku? Coś się pani stało? - usłyszała obok siebie, gdy ktoś dotknął lekko jej łokcia.
Podniosła głowę i zobaczyła Michała. Patrzył na nią uważnie marszcząc brwi jakby zastanawiał się skąd ją zna. Szybko kiwnęła głową i bez słowa pobiegła w tłum. Chciał ją chwycić za rękę i coś powiedzieć, ale nie zdążył. Biegła przed siebie z rozmazanym tuszem i ustami ściśniętymi w wąską linię, by nie szlochać głośno. Uspokajała się w myślach, że nie mógł jej poznać. Przecież widział ją tylko przelotnie kilka dni wcześniej jako pewną siebie blondynkę, teraz miał przed sobą zapłakaną brunetkę. Nie mógł jej poznać... Na szczęście nie widziała, że gdy tylko dotarł do stolika wypił duszkiem zawartość szklanki, wykrzyczał w twarz przyjacielowi, że jest idiotą i wyszedł bez słowa wyjaśnienia. Biegła już ulicą w stronę swojego mieszkania by znów zakopać się głęboko pod kołdrą i rozpaczać nad swoją naiwnością.

"Czy mama miała rację mówiąc, że zawsze cierpimy przez mężczyzn?"- pomyślała w łóżku.
Nie znała odpowiedzi więc wstała i wyjęła z szafki butelkę wódki, która uchowała się po ostatniej imprezie. Skrzywiła się z obrzydzeniem czując cytrusowy smak. Nalała ponownie. Piła siedząc w ciemności i patrząc na zasypiające miasto. Po kilku kieliszkach uśmiechnęła się do siebie z satysfakcją. Czas zmienić swoje życie.
- Teraz niech oni cierpią!  - powiedziała głośno.
Rozejrzała się po skromnym pokoju. Nic jej tu nie trzymało. Do pracy nie chciała już wracać, siatkarze zbyt mocno polubili ten lokal. Nie miała rodziny, a kilku kiepskich przyjaciół nie będzie jej żal. Studia? Może przenieść się na zaoczne albo zmienić uczelnię. Wzięła do ręki mapę i nie patrząc dotknęła jej palcem.
- Rzeszów - przeczytała - Trochę daleko i mieszka tam jeden dureń, ale może być. Widać los tak chciał...
Uśmiechnęła się ponownie. Nadszedł czas na zmiany. Koniec miłej dziewczynki z blond loczkami. Będzie suką. Będzie dziwką, skoro i tak jest w ten sposób traktowana, jednak teraz to ona będzie decydowała z kim i jak długo chce być. I co chce z tego mieć. Podniosła kolejny kieliszek do góry jakby wznosiła toast.
- Aleksandro, świat należy do ciebie - powiedziała do swojego odbicia w lustrze i zaśmiała się pijacko.
- Niech cierpią inni - powtórzyła stanowczo gdy już się uspokoiła - przecież miłość i tak nie istnieje... - dodała ciszej.
Bez żalu zaczęła pakować swój niewielki dobytek. Łzy wyschły już całkiem na jej bladej twarzy.



Miłośniczki Zbyszka - cierpliwości, to nie jest ostatnie spotkanie ;)
Spotkamy się tu za tydzień?

15 komentarzy:

  1. Niech cierpią!
    Ja bym się nie obraziła, gdyby spotkanie było wcześnie, ale to tylko moja delikatna sugestia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie może być wcześniej. Przykro mi, ale potrzebuję więcej czasu na Grzesia ;) Nie ogarnęłabym dwóch pędzących opowiadań i pisania trzeciego.

      Usuń
    2. Dziękuję. Ulżyło mi ;)

      Usuń
  2. Nie lubię takiego Zbyszka, ale lubię takiego Michała :D
    Jestem ciekawa ich kolejnego spotkania, tego jak to dalej będzie się rozwijać.
    A faceci niech cierpią teraz przez nią. A co.
    Co do Twojego pytania, ja bardzo chętnie zajrzę za tydzień :)
    Pozdrawiam,
    VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jeszcze polubisz "mojego" Zbyszka. Kto wie...
      A Michał? Już kiedyś mówiłam, że mam słabość do Michałów i chyba nie potrafiłabym obsadzić jakiegokolwiek Michała w negatywnej roli :)
      pozdrawiam

      Usuń
  3. A więc to był zakład, a bielizna była mu potrzebna do udowodnienia przed kolegami, że Ola została zaliczona. Nie ładnie Zbysiu! Jednak Michał ją poznał. Powinna podejść do ich stolika i dać z liścia Zbyszkowi bo w pełni zasłużył. Do zobaczenia za tydzień ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i powinna, ale wówczas następne spotkania nie miałyby sensu ;)

      Usuń
  4. Ała:). Zastanawia mnie zawsze dlaczego zdecydowana większość mężczyzn zachowuje się inaczej w towarzystwie kolegów, a inaczej w życiu codziennym. Ciekawi mnie czy zdecydował by się ją poderwać gdyby nie zakład??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dlaczego tak jest, ale niektórzy około trzydziestki z tego wyrastają ;)Odpowiedź na Twoje pytanie pojawi się w ostatnim, ósmym spotkaniu.

      Usuń
    2. Obawiam się jednak, że nie wszyscy:(

      Usuń
    3. Oczywiście, że nie! Byłoby nudno, gdyby wszyscy byli tacy sami ;)

      Usuń
  5. Kurde mol, cholerny debil, zachciało mu się zakładów...

    OdpowiedzUsuń