Niewiele rzeczy zdziwiłoby ją bardziej niż widok uśmiechniętego Zbyszka, opartego nonszalancko o futrynę drzwi domu Kasi. Podniosła brwi ze zdziwienia, gdy przyciągnął ją do siebie i pocałował tak, jakby minione lata nie miały żadnego znaczenia. Była zaskoczona, ale nie chciała się wyrwać z jego uścisku.
- Gdzie zgubiłeś swoją brunetkę? - spytała, gdy ją puścił. Zaśmiał się i odparował:
- Jesteś zazdrosna?
- Powinnam być?
Spojrzał na nią wyraźnie rozbawiony.
- Chyba nie sądziłaś, że będę czekał sam.
Rzeczywiście nie sądziła, ona też nie była sama przez cały ten czas. W zasadzie od dnia ślubu Michała nie sądziła, że w ogóle czekał.
- Skąd wiedziałeś gdzie jestem?
- Paweł to bardzo rozmowne dziecko.
- Więc pewnie powiedział ci też, że jutro wyjeżdżam.
- Powiedział, ale to już nieaktualne.
- Jak to nieaktualne? - zaśmiała się - Mam tam pracę, dom, przyjaciół. Tu nie mam niczego prócz Kasi i Pawła.
Pokręcił głową, zaciskając wargi z kiepsko udawanym żalem.
Pokręcił głową, zaciskając wargi z kiepsko udawanym żalem.
- Ola, Ola... Czy ty kiedyś mi zaufasz?
Zmarszczyła brwi. Nic z tego nie rozumiała i chyba zobaczył to, bo wyjaśnił:
- Nieaktualne, bo wyjeżdżamy razem. Kasia nie miała oporów, by podać mi numer twojego lotu. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby szukać cię w Bangkoku. Daleko uciekłaś.
Wzruszyła ramionami.
- To nie była ucieczka. Zaproponowali mi pracę, więc pojechałam. - potrząsnęła głową, jakby dopiero dotarło do niej, co powiedział - Co?! Szukałeś mnie? Chcesz jechać ze mną?
- Przecież wiesz, że już nie gram. Nic mnie tu nie trzyma, no może dom i kilku przyjaciół, ale bez ciebie to za mało. Dość lat już straciliśmy. Wpuścisz mnie, czy będziemy się kochać w samochodzie?
Podniosła brwi, zdziwiona po raz kolejny w tej krótkiej rozmowie.
- Kochać? Zwykle się pieprzyliśmy.
- Jesteś pewna? - uśmiechał się ironicznie - Teraz zaczynamy od nowa i zamierzam się z tobą kochać.
- Co jeszcze zamierzasz?
- Wszystko, ale teraz i tak w to nie uwierzysz, porozmawiamy, jak zaczniesz mi ufać. Nie zamierzam tylko się z tobą żenić, bo po ślubie masz głupi zwyczaj zdradzania męża z jego przyjacielem.
Zaśmiała się i przytuliła się do niego, wdychając zapach, który zawsze działał na nią, jak narkotyk.
- Tęskniłam za tobą.
- Zapamiętaj to uczucie, żebyś nigdy więcej nie chciała uciekać.
- Nie uciekałam! - oburzyła się.
Parsknął śmiechem.
- Więc zapamiętaj, żebyś w przyszłości nie chciała uciekać.
- Zamknij się i mnie pocałuj.
- Czy to znaczy, że sie zgadzasz?
- Tak, zgadzam się nigdy nie wychodzić za ciebie.
Później był już tylko śmiech i rozkosz.
Dużo rozkoszy.
Tak oto dotarłyśmy do końca. Planowałam skończyć zupełnie inaczej, ale to powyżej się uparło i zniszczyło inne pomysły.
Nie będzie, przynajmniej na razie, niczego oprócz bredniopisu. Znacie adres, prawda?
Dziękuję, że tu byłyście. Dziękuję za komentarze :*
Zaśmiała się i przytuliła się do niego, wdychając zapach, który zawsze działał na nią, jak narkotyk.
- Tęskniłam za tobą.
- Zapamiętaj to uczucie, żebyś nigdy więcej nie chciała uciekać.
- Nie uciekałam! - oburzyła się.
Parsknął śmiechem.
- Więc zapamiętaj, żebyś w przyszłości nie chciała uciekać.
- Zamknij się i mnie pocałuj.
- Czy to znaczy, że sie zgadzasz?
- Tak, zgadzam się nigdy nie wychodzić za ciebie.
Później był już tylko śmiech i rozkosz.
Dużo rozkoszy.
Tak oto dotarłyśmy do końca. Planowałam skończyć zupełnie inaczej, ale to powyżej się uparło i zniszczyło inne pomysły.
Nie będzie, przynajmniej na razie, niczego oprócz bredniopisu. Znacie adres, prawda?
Dziękuję, że tu byłyście. Dziękuję za komentarze :*
Czy wiedziałam, że oni będą razem od samego początku? Nie można powiedzieć, że wiedziałam, ale instynktownie tak czułam. To przyciąganie się ich ciał, zaznanie spokoju w ramionach drugiej osoby, ta namiętność... Pasowali do siebie... Obydwoje bez skrupułów. Bez zahamowań. Obydwoje zawzięci, gotowi mścić się, ale zawsze szukać też swoich ramion. Tak, oni pasowali do siebie jak nikt inny.
OdpowiedzUsuńPamiętasz, Yuki, jak kilka 'Spotkań' temu pisałam, że świat Oli jest niepełny, że brakuje mi jakiegoś elementu w tej układance? Wtedy kiedy była z Michałem? Teraz wszystko się wypełniło, wszystko jest tu tak jak trzeba. Bo kto lepiej pasował do siebie niż oni? Oni ze sobą będą w stanie dzielić szczęście, ale i ciężkie chwile. Tylko siebie będą potrafili kochać i tylko sobie wybaczać.
Dziękuję, że mogłam tu być :*** I mam nadzieję, że na Twoich blogach będziemy spotykać się jeszcze nie raz.
Buziaki :***
Pamiętam, miałaś całkowitą rację :) Zapraszam na bredniopis i liczę na kolejne Twoje
UsuńObiecuję, że jak znajdę chwilę, na pewno i na 'Bredniopis' dotrę. Póki co hasło 'wolny czas' jest dla mnie tak abstrakcyjne jak lot w kosmos...
UsuńBuziaki :***
Znam ten stan i współczuję braku czasu.
UsuńJuż nie długo SESJA, czyli 'system eliminacji studentów już aktywny' się skończy i będę miała więcej czasu ;) Będę mogła nadrabiać :D
UsuńJa nie mogę się doczekać marca. Dopiero wtedy odzyskam wolny czas.
UsuńPowodzenia na egzaminach, zaliczeniach i w ogóle.
Dziękuję Kochana :***
UsuńJutro piątek... I wiesz czego już mi brakuje... Będę tęsknić za Olą. Za Zbyszkiem i Michałem też, ale za Olą najbardziej... Na co ja teraz będę w piątki czekać :(
Tęskniłam za nimi tak bardzo, że musiałam tu wrócić. I dobrze. To opowiadanie stało się dzisiaj fajnym lekarstwem do walki z 'deprechą'.
UsuńBuziak :***
P.S. Ta historia już na zawsze będzie jedną z moich ukochanych :)
Tęskniłam za nimi tak bardzo, że musiałam tu wrócić. I dobrze. To opowiadanie stało się dzisiaj fajnym lekarstwem do walki z 'deprechą'.
UsuńBuziak :***
P.S. Ta historia już na zawsze będzie jedną z moich ukochanych :)
Hahahahahaha, przepraszam, ale mam napad śmiechu. To przez to "Ola, Ola..." xD Jejku, jestem dziwna.
OdpowiedzUsuńOK, ale już się ogarniam i... stwierdzam, że zakończyłaś to słodko. Jak na moje mniemanie o Zbychu, aż trochę za. Jednak to Twój blog i Twoja bajka, którą bardzo lubię. Za tego wrednego Kubiaka i to jaka ta Olka była... bo Zibi... No dobra, niech będzie! Zibiego też tutaj lubię.
Pisaj, pisaj adres znam! <3
Wiem, że trochę to nie pasuje do Zbyszka. Chyba miałam chęć na słodycz w grudniu, ale już mi ta chęć przeszła, więc kolejne raczej przesłodzone nie będą :)
UsuńCzyli dwie połówki jednego jabłka tak??? Szkoda tylko, że Ola tyle lat uważała go za gruszkę:) i zaspokajacza:). Uwielbiam to opowiadanie i jakoś ciężko będzie się przyzwyczaić do piątku bez spotkania!
OdpowiedzUsuńKilka moich refleksji na zakończenie:
- jak lubiłam Zbyszka Bartmana przed opkiem tak lubię go nadal, a jak nie znosiłam Michała Kubiaka, tak nie znoszę go ciągle. W każdym razie szkoda, ze to już koniec:(
Tak jakby, chociaż nie wiem, czy to jednak nie są dwa podobne jabłka. Też się zastanawiam nad piątkami, to było takie symboliczne zakończenie tygodnia. Może coś wymyślę, jak znajdę czas.
UsuńMam nadzieję, że jednak znajdziesz troszkę czasu i piątki nie będą stracone:)
UsuńNiczego nie mogę obiecać, ale myślę nad tym.
UsuńIleż słodyczy! To takie dzikie, że jest miły Zbynio i zły Michał, bo myślałam, że będzie na odwrót. Nevermind, jest dobrze tak jak jest :D
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba się zasłodzić, żeby lepiej przyjmować gorycz ;)
UsuńOch, chyba mam serduszka zamiast źrenic. :3
OdpowiedzUsuńno nie powiem, takiego zakończenia to się za Chiny Ludowe nie spodziewałam. Zbysiu dojrzał? to mi się podoba, nawet bardzo.
a z tym kochaniem zamiast pieprzenia to mi po prostu zaimponował. Cud miód facet! :)
Ja za to dziękuję, że stworzyłaś taką świetną historię :*
Dziękuję :) Może i cud miód, ale nadal nie w moim typie ;)
UsuńSłodziaste takie, nie no, miły, mądry Bartman - coś nowego. A w tym opowiadaniu Kubiak to menda, więc z bólem stwierdzam, że tutaj Zbyś lepszy. Nie znam adresu bredniopisu :(
OdpowiedzUsuńZnasz, bywasz na bredniopisie
Usuńhttp://bredniopis.blogspot.com/
Przecież wiem :D, taki nieudolny sarkazm z mojej strony, wybaczysz?
UsuńA mam co wybaczać? Chyba nie :)
UsuńZbychu, uroczyś! szkoda, że to koniec, bardzo lubiłam to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńA ja wiedziałam, że to nie może się skończyć źle. ;) Tylko nie podoba mi się ta brunetka, która była, a teraz tak po prostu się przestała liczyć. Tak się chyba nie da.
OdpowiedzUsuńI baaardzo ciekawi mnie, co się dzieje z Miśkiem. ;)
Dziękuję za to opowiadanie i do zobaczenia na bredniopisie ;)
Rzeczywiście zapomniałam o Miśku, ale nie był tu główną postacią, więc chyba może tak zostać. Jeśli brunetka się nie liczyła, to mógł o niej zapomnieć. Gorzej z brunetką...
UsuńDziękuję :)
Wygląda na to, że Zbyszek dojrzał. W końcu dojrzał. Przeczuwałam szczęśliwe zakończenie i się sprawdziło. Mało spotykane żeby Michał był tym złym, a Zbyszek dobrym. Jednak ja wolę Zbyszka jako tego dobrego ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 30 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)
Ja wolę Zbyszka jako złego, ale trafiają mi się wypadki i wychodzi dobry... Nie wiem dlaczego, może pan Freud by wiedział ;)
UsuńKażdym rozdziałem zaskakiwałaś mnie coraz bardziej :). Na początku w ogóle nie podejrzewałam, że to ze Zbyszkiem będzie Ola tak ostatecznie :). Może oboje dojrzeli, zrozumieli i teraz uda im się żyć szczęśliwie?:) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOby tak było. Należy się im odrobina szczęścia ;)
UsuńPozdrawiam :)