Powrót do domu był chyba najtrudniejszym w całym jej życiu. Bała się, strasznie się bała, że Zbyszek ją okłamał i Michał zna prawdę. Drżącymi rękoma otworzyła drzwi i poczuła lekką ulgę, gdy usłyszała znajomy dźwięk wydobywający się z włączonego telewizora. A więc jeszcze jest nadzieja. Postawiła torbę i ruszyła za dźwiękiem. Stanęła w drzwiach pokoju i obrzuciła szybkim spojrzeniem bałagan, jaki tam panował. Michał nie słyszał, że ona tam jest, albo udawał, że nie słyszy.
- Wróciłam - powiedziała, by rozwiać wątpliwości.
- Wiem - rzucił, nawet nie patrząc w jej stronę.
- Mógłbyś chociaż udawać, że się cieszysz.
Posłał jej sztuczny uśmiech.
- Oczywiście, że się cieszę. Jak ci się udał wyjazd Kochanie? Gdziekolwiek byłaś, bo nie raczyłaś powiedzieć, dokąd się wybierasz. - ostatnie zdanie wypowiedział tak zimnym tonem, że aż przeszedł ją dreszcz.
- Chcesz, żebym się wyprowadziła?
- Rób co chcesz.
Wrócił do oglądania jakiegoś programu. Stanęła między nim a telewizorem, zmuszając go do ponownego spojrzenia na nią. Zrobił to z wyraźną niechęcią.
- Jest ci zupełnie obojętne co wybiorę? Gdzie się podział mój przyjaciel, z którym mogłam godzinami rozmawiać? Który zawsze miał dla mnie czas i zawsze chciał mi pomóc? Powiedz mi, gdzie on jest, bo z tobą nie wytrzymam ani dnia dłużej!
Znów poczuła łzy. Nienawidziła płakać, a ostatnio zdarzało się jej to zdecydowanie zbyt często. Nie mogła znieść tej sytuacji, nie mogła znieść jego zimnego spojrzenia i głosu pozbawionego emocji. Chyba trafiła w czuły punkt, bo spuścił głowę i powiedział znacznie ciszej:
- On chyba zrobił sobie wolne.
- Mam nadzieję, że zdąży wrócić zanim rozpieprzysz nas całkowicie.
Nie doczekała się reakcji, więc wyszła. Nie była zadowolona, ale to i tak była ich najdłuższa rozmowa od kilku tygodni, zwykle Michał wychodził trzaskając drzwiami, gdy tylko próbowała coś powiedzieć. Rozpakowała się szybko i wrzuciła wszystkie rzeczy do pralki, by ukryć ewentualne dowody zbrodni. Nalała wodę o wanny i zanurzyła się, rozkoszując kojącym nerwy ciepłem i delikatną pianą. Zdziwiła się, gdy usłyszała pukanie i gdy drzwi się uchyliły mimo braku zaproszenia. Stanął przed nią z miną winowajcy i wzrokiem zranionej sarny wbitym w podłogę.
- Przepraszam - usłyszała - Masz rację, nie zasługujesz na takie traktowanie. Wybacz mi, proszę.
Nie odpowiedziała, tylko przesunęła się robiąc mu miejsce za swoimi plecami. Usłyszała plusk wody i po chwili poczuła ramiona oplatające ją i ciągnące do tyłu.
- Wyjdziemy z tego, obiecuję - powiedział całując jej włosy. Chciała coś odpowiedzieć, ale nie mogła, bo krtań ścisnęły jej wyrzuty sumienia. Jak mogła być tak głupia? Teraz, kiedy Michał wreszcie wykazał chęci, by coś zmienić, ona mogła to zaprzepaścić. Nie pozostało jej nic innego niż zaufać Zbyszkowi, choć to samo w sobie nie brzmiało dobrze. Trudno, nie ma innego wyjścia, musi kłamać i liczyć na to, że jej kłamstwa nigdy nie wyjdą na jaw. Pozwoliła mu całować swą szyję, jakby był jedynym w ciągu ostatniej doby, a w zasadzie kilku miesięcy, który to robił. Pozwoliła mu na wiele innych rzeczy. Zasnęli spleceni w szczelnym uścisku spełnieni, zadowoleni i szczęśliwi.
Ranek powitał ich słońcem zaglądającym wesoło przez okno. Obudzili się późno i postanowili wykorzystać ten dzień na odrobienie straconego czasu. Przygotowywali wspólnie śniadanie - on w bokserkach, ona w jego koszulce zarzuconej na nagie ciało. Zdziwili się oboje, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Michał poszedł zobaczyć, co to za gość i po chwili wrócił, skubiąc nerwowo zarost oznajmił zmęczonym głosem::
- Kochanie, przepraszam, zupełnie o tym zapomniałem...
Podniosła na niego zdziwione spojrzenie i ruchem głowy pokazała, by mówił dalej.
- Kilka dni temu Zbyszek zapytał, czy mógłby u nas pomieszkać, póki nie znajdzie sobie czegoś odpowiedniego, a ja... no wiesz, my w zasadzie nie rozmawialiśmy i ja...
Zbladła i odstawiła kubek.
- Zgodziłeś się.
- Tak, zgodziłem się. Nie mówiłem o niczym, bo... wiesz, jak było i chyba... chyba chciałem zrobić tobie na złość.
Kiwnęła głową widząc ewidentną skruchę.
- Kiedy przyjedzie?
- Już przyjechał - odpowiedział jej wesoły głos zza drzwi.
Wszedł do kuchni nieproszony. Uśmiechnął się widząc ich miny i podniósł brwi, gdy obrzucił wzrokiem jej nogi.
- Mam nadzieję, że w niczym nie przeszkodziłem, gołąbeczki.
Prychnęła i obciągnęła koszulkę, by zakryć uda. Jedynym efektem, jaki osiągnęła, było jego rozbawione spojrzenie i lekkie pokręcenie głową.
- Nie przeszkadzasz, ale musisz uważać, gdzie i kiedy wchodzisz - odpowiedział Michał.
Zbyszek obrzucił ich zdziwionym spojrzeniem.
- Problemy zażegnane?
- Dawno nie było lepiej.
Michał odszedł, by przygotować kawę dla przyjaciela, a Zbyszek posłał jej niemego całusa. Miała nadzieję, że tylko ona usłyszała, jak wyrwało się z jego ust ciche:
- To nie potrwa długo.
I już miała pewność, że będzie źle.
Udało mi się wreszcie to ogarnąć. Spotkań będzie piętnaście. Zobaczymy, czy się Wam spodobają :)
Mam coraz większe zaległości w czytaniu, odpowiadaniu na Wasze komentarze i wiadomości. Przepraszam i obiecuję, że nadrobię wszystko, jak tylko dorwę się na dłużej do komputera, czyli pewnie w przyszłym tygodniu.
Wesołych :)
- Wróciłam - powiedziała, by rozwiać wątpliwości.
- Wiem - rzucił, nawet nie patrząc w jej stronę.
- Mógłbyś chociaż udawać, że się cieszysz.
Posłał jej sztuczny uśmiech.
- Oczywiście, że się cieszę. Jak ci się udał wyjazd Kochanie? Gdziekolwiek byłaś, bo nie raczyłaś powiedzieć, dokąd się wybierasz. - ostatnie zdanie wypowiedział tak zimnym tonem, że aż przeszedł ją dreszcz.
- Chcesz, żebym się wyprowadziła?
- Rób co chcesz.
Wrócił do oglądania jakiegoś programu. Stanęła między nim a telewizorem, zmuszając go do ponownego spojrzenia na nią. Zrobił to z wyraźną niechęcią.
- Jest ci zupełnie obojętne co wybiorę? Gdzie się podział mój przyjaciel, z którym mogłam godzinami rozmawiać? Który zawsze miał dla mnie czas i zawsze chciał mi pomóc? Powiedz mi, gdzie on jest, bo z tobą nie wytrzymam ani dnia dłużej!
Znów poczuła łzy. Nienawidziła płakać, a ostatnio zdarzało się jej to zdecydowanie zbyt często. Nie mogła znieść tej sytuacji, nie mogła znieść jego zimnego spojrzenia i głosu pozbawionego emocji. Chyba trafiła w czuły punkt, bo spuścił głowę i powiedział znacznie ciszej:
- On chyba zrobił sobie wolne.
- Mam nadzieję, że zdąży wrócić zanim rozpieprzysz nas całkowicie.
Nie doczekała się reakcji, więc wyszła. Nie była zadowolona, ale to i tak była ich najdłuższa rozmowa od kilku tygodni, zwykle Michał wychodził trzaskając drzwiami, gdy tylko próbowała coś powiedzieć. Rozpakowała się szybko i wrzuciła wszystkie rzeczy do pralki, by ukryć ewentualne dowody zbrodni. Nalała wodę o wanny i zanurzyła się, rozkoszując kojącym nerwy ciepłem i delikatną pianą. Zdziwiła się, gdy usłyszała pukanie i gdy drzwi się uchyliły mimo braku zaproszenia. Stanął przed nią z miną winowajcy i wzrokiem zranionej sarny wbitym w podłogę.
- Przepraszam - usłyszała - Masz rację, nie zasługujesz na takie traktowanie. Wybacz mi, proszę.
Nie odpowiedziała, tylko przesunęła się robiąc mu miejsce za swoimi plecami. Usłyszała plusk wody i po chwili poczuła ramiona oplatające ją i ciągnące do tyłu.
- Wyjdziemy z tego, obiecuję - powiedział całując jej włosy. Chciała coś odpowiedzieć, ale nie mogła, bo krtań ścisnęły jej wyrzuty sumienia. Jak mogła być tak głupia? Teraz, kiedy Michał wreszcie wykazał chęci, by coś zmienić, ona mogła to zaprzepaścić. Nie pozostało jej nic innego niż zaufać Zbyszkowi, choć to samo w sobie nie brzmiało dobrze. Trudno, nie ma innego wyjścia, musi kłamać i liczyć na to, że jej kłamstwa nigdy nie wyjdą na jaw. Pozwoliła mu całować swą szyję, jakby był jedynym w ciągu ostatniej doby, a w zasadzie kilku miesięcy, który to robił. Pozwoliła mu na wiele innych rzeczy. Zasnęli spleceni w szczelnym uścisku spełnieni, zadowoleni i szczęśliwi.
Ranek powitał ich słońcem zaglądającym wesoło przez okno. Obudzili się późno i postanowili wykorzystać ten dzień na odrobienie straconego czasu. Przygotowywali wspólnie śniadanie - on w bokserkach, ona w jego koszulce zarzuconej na nagie ciało. Zdziwili się oboje, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Michał poszedł zobaczyć, co to za gość i po chwili wrócił, skubiąc nerwowo zarost oznajmił zmęczonym głosem::
- Kochanie, przepraszam, zupełnie o tym zapomniałem...
Podniosła na niego zdziwione spojrzenie i ruchem głowy pokazała, by mówił dalej.
- Kilka dni temu Zbyszek zapytał, czy mógłby u nas pomieszkać, póki nie znajdzie sobie czegoś odpowiedniego, a ja... no wiesz, my w zasadzie nie rozmawialiśmy i ja...
Zbladła i odstawiła kubek.
- Zgodziłeś się.
- Tak, zgodziłem się. Nie mówiłem o niczym, bo... wiesz, jak było i chyba... chyba chciałem zrobić tobie na złość.
Kiwnęła głową widząc ewidentną skruchę.
- Kiedy przyjedzie?
- Już przyjechał - odpowiedział jej wesoły głos zza drzwi.
Wszedł do kuchni nieproszony. Uśmiechnął się widząc ich miny i podniósł brwi, gdy obrzucił wzrokiem jej nogi.
- Mam nadzieję, że w niczym nie przeszkodziłem, gołąbeczki.
Prychnęła i obciągnęła koszulkę, by zakryć uda. Jedynym efektem, jaki osiągnęła, było jego rozbawione spojrzenie i lekkie pokręcenie głową.
- Nie przeszkadzasz, ale musisz uważać, gdzie i kiedy wchodzisz - odpowiedział Michał.
Zbyszek obrzucił ich zdziwionym spojrzeniem.
- Problemy zażegnane?
- Dawno nie było lepiej.
Michał odszedł, by przygotować kawę dla przyjaciela, a Zbyszek posłał jej niemego całusa. Miała nadzieję, że tylko ona usłyszała, jak wyrwało się z jego ust ciche:
- To nie potrwa długo.
I już miała pewność, że będzie źle.
Udało mi się wreszcie to ogarnąć. Spotkań będzie piętnaście. Zobaczymy, czy się Wam spodobają :)
Mam coraz większe zaległości w czytaniu, odpowiadaniu na Wasze komentarze i wiadomości. Przepraszam i obiecuję, że nadrobię wszystko, jak tylko dorwę się na dłużej do komputera, czyli pewnie w przyszłym tygodniu.
Wesołych :)
Szybko poszło. Nie mogli sie dogadać przez kilka miesięcy, a wystarczyło przelecieć Zbyszka i jest cudownie:). Wilk syty i owca cała. Ciekawe czy jak będą mieszkac razem to Ola będzie potrafiła się mu oprzeć? Czy zdecyduje się na trójkącik?? Zbyszek jest tutaj niebezpieczny, co dodaje mu seksapilu...
OdpowiedzUsuńZbyszek lekiem na całe zło ;) Czasem można się szybko porozumieć, pytanie tylko czy na długo ;)
UsuńNiebezpieczne jest sexi? Hmm... :)
Pewnie, że jest:).Jeśli ten niebezpieczny mężczyzna nie chce mnie zabić tylko dybie na moją "cnotę":):):)::):) to jest seksi:). No, a jak wygląda tak jak Zbyszek to hmmmmm ciężko się oprzeć:)
UsuńTak wracając do tematu to z Michała i Zbyszka przyjaciele po zbóju - jeden wart drugiego!
Oj tak, są siebie warci :) Masz rację, dybanie na cnotę to całkiem niezły afrodyzjak ;)
UsuńNom! Biorąc pod uwagę to, że podobno teraz można sobie operacyjnie odnowić błonę dziewiczą za parę tysiaków:)
UsuńMożna, tylko po co? Myślisz, że ktoś by nam uwierzył? ;)
UsuńMnie na pewno nie bo niepokalane poczęcie zdarzyło się tylko raz:)
UsuńZ tym, że ja bym chciała przeżyć drugi, pierwszy raz. Przemyślany, z odpowiednim mężczyzną i w odpowiednim wieku...
I tego Tobie życzę :)
UsuńSzkoda, że to nie możliwe. Już nie będzie tego dreszczyku ... i rozczarowania:(
UsuńDreszczyk zawsze może być, a brak rozczarowania to chyba nic złego :)
UsuńOho, te ostatnie słowa Zbysia w ogóle mi się nie podobają. Czuję, że wszystko, mówiąc brzydko, rozpierdoli. Niemniej jednak nie potrafię sobie wyobrazić, jak Bartman obmacuje dziewczynę przykładowo w pokoju, gdzie za ścianą siedzi przyjaciel. Po prostu świństwo. Ale poczytać o takim czymś przyjemnie. :) A już się Michałowi i Oli układało.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście świństwo :) Owszem, te słowa są zapowiedzią tego, co się będzie działo. Cieszę się, że uważasz, że miło się to czyta, bo ja mam co do tego wątpliwości ;)
UsuńZapowiada się ostra jazda. Zbyszek jest tu taki podły, ale kurcze, nie mogę go tu nie lubić! ;)
OdpowiedzUsuńLubisz takich podłych? Awww ;)
UsuńBoże, przeżywam to wszystko razem z bohaterami, mam wrażenie, że nawet bardziej niż oni. na początku tego rozdziału byłam zła na Michała za to, jak się zachowywał, ale potem złość przeszła mi na Olę, a na koniec na Zbyszka. i tak strasznie się boję o to ich małżeństwo, że Zbyszek to wszystko totalnie rozwali. i w ogóle nie wyobrażam sobie wspólnego mieszkania całej trójki.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, bo następna część będzie jeszcze "gorsza". Dopiero tam zacznie będzie się działo ;)
UsuńNo to się porobiło. Zbyszek będzie teraz pewnie dążył do tego, żeby małżeństwo Oli i Michała się rozpadło. Ładny z Zbyszka przyjaciel. Nie ma co.
OdpowiedzUsuńBędzie dążył, będzie :)
UsuńNamieszałaś ... Robi się bardzo ciekawie przez to :P
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńPowtórzę po raz 1717157139873: Głupi Bartman! Świnia, nie rozumiem jego toku myślenia, jeśli jakikolwiek posiada. Jak można coś takiego przyjacielowi wyrządzać?? Jak ja to przeżywam, aż mi puls skoczył. Jeszcze się im do mieszkania wpycha...
OdpowiedzUsuńPosiada tok myślenia, posiada :) Spokojnie, bo, jak już pisałam, kolejny będzie gorszy.
UsuńSkoro kolejny będzie gorszy, to w piątek zasiądę do czytania z buteleczką neospasminy.
UsuńAż tak źle chyba nie będzie :)
UsuńMam wrażenie, że Zbyszek sobie wszystko i dokładnie zaplanował :P. Teraz ma ją w garści i może robić, co chce... Nieźle to sobie wszystko wymyślił, a Ola ma za swoje. Chyba kolejny raz powtórzę się, ale jedynie szkoda mi Michała, mieć taką żonę i takiego przyjaciela...
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy po następnym też będziesz tak sądziła :)
UsuńDobry wieczór, to ja, czy mnie jeszcze pamiętasz? ;) Mam nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze. Bo o to w tym wszystkim chodzi - o happy endy. :) Chociaż... Jakkolwiek byś tego nie skończyła - ja i tak będę Cię wielbić. :)
OdpowiedzUsuńCoś tam pamiętam Miło, że czasem zaglądasz.
Usuń