Stała przy barze klubu, w którym kiedyś pracowała. Nie, nie była w pracy, przyjechała odwiedzić Piotra, dawnego kolegę. Tylko Piotr mógł jej teraz pomóc. Chłopak był w tym dobry. Mimo, że nie udało mu się skończyć studiów był lepszy od tego oślinionego psychologa, do którego trafiła przypadkiem w akcie desperacji. Czuła, że życie wymyka się jej z rąk. Nie lubiła się tak czuć, o nie. Lubiła mieć wszystko pod kontrolą, albo chociaż ufać komuś tak, by kontrola nie była potrzebna. Teraz nie miała ani jednego ani drugiego. Szczęście uleciało gdzieś w dal podczas kolejnej awantury. Przestali się rozumieć, przestali w ogóle rozmawiać, nawet w łóżku się im ostatnio nie układało. W zasadzie kiedy miało się im układać, jeśli on wychodził z mieszkania o świcie, a ona wracała w środku nocy po kolejnej nic nie wnoszącej włóczędze po klubach z Kaśką... Piotr patrzył na nią spod tych swoich długich rzęs mieszając składniki drinka, którego po chwili postawił przed nią mówiąc:
- Na koszt firmy dla dawnej kelnerki miesiąca - uśmiechnął się - Kochana, życie nie jest od tego, by się smucić. Jeśli czujesz, że go kochasz i jest co naprawiać, to zmykaj stąd w podskokach i to rób. Jeśli czujesz, że to się wypaliło, nie męcz się i odejdź. Nie żyjemy w średniowieczu, to normalne, że ludzie czasem się rozwodzą. Smutne, ale normalne.
- A jeśli nie wiem, czy jest co naprawiać, ale nie chcę stracić szansy, jeśli jest?
Wzruszył ramionami.
- To przeczekaj.
Zaśmiała się ironicznie.
- Piotr, czy ty mnie słuchasz? On mnie nawet nie zauważa. Mogłabym stanąć przed nim w skórzanej bieliźnie, a Michał stwierdziłby, że mamy ładną pogodę.
- W tym problem! - Piotr zaśmiał się i wskazał na nią palcem oskarżycielskim ruchem - Tu cię boli! Seksu ci brakuje.
Zawstydziła się i bąknęła niewyraźnie w stół.
- To też. Zrozum - podniosła wzrok na kolegę - nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Nigdy facet nie traktował mnie jak powietrze.
- Weź kochanka, to poprawi ci samoocenę, a na dodatek rozwiąże kwestię twojego, zapomnianego przez męża, libido - Piotrek rzucił wesoło wrzucając lód do kolejnej szklanki.
Obrzuciła go gniewnym spojrzeniem.
- Mam zdradzić męża, żeby rozwiązać małżeńskie problemy? Czy ciebie już całkiem popierdoliło?
- Facet by tak zrobił.
Machnęła ręką i wstała nie zaszczycając kolegi spojrzeniem. Szła przez salę ze wzrokiem utkwionym w podłodze. Liczyła na radę Piotra, ale zawiodła się. Krzyknęła lekko, gdy w ciemnej uliczce przed klubem wyłoniła się z mroku wysoka postać. Postać zaśmiała się. Wszędzie rozpoznałaby ten śmiech.
- Co tu robisz, Zbyszek?
- Czekam na ciebie.
Wzruszyła ramionami i ruszyła w stronę hotelu. Poszedł za nią.
- Problemy w raju?
- Nie twoja sprawa.
- Moja, skoro słucham o nich codziennie.
Zatrzymała się gwałtownie wbijając mu palec wskazujący w tors.
- Ty słuchasz o nich codziennie? TY? Ja od tygodni nie mogę się doprosić o krótką rozmowę.
Obrzucił szybkim spojrzeniem jej drżącą brodę i wilgotne oczy. Objął ją ramieniem mówiąc:
- Chodź, napijemy się.
I, owszem, napili się. Nawet nieźle się przy tym bawili śmiejąc się ostatecznie z problemu, który ich tam sprowadził. Rozbawiony Zbyszek stwierdził w końcu, ze odprowadzi ją do pokoju, bo w tym stanie sama może nie trafić. Ciągle się śmiejąc weszli do windy, leczy, gdy tylko drzwi się zamknęły, śmiech ustał. Patrzyli na siebie wyczekująco. Pokonał dzielącą ich odległość jednym krokiem i przyparł ją mocno do ściany powodując, że coś boleśnie wbiło się w jej plecy. Poczuła silny uścisk na pośladkach i już po chwili oplatała go nogami całując z ochotą, jakiej nie czuła od miesięcy.
- Nie możemy - wyszeptała
- Możemy - uśmiechnął się pokazując rządek białych zębów - zawsze to lubiłaś. To cię uspokaja, sama tak mówiłaś, a ja lubię, jak jesteś spokojna - wrócił do całowania jej szyi sprawiając, że jęknęła głośno.
- Nie możemy - wyszeptała
- Możemy - uśmiechnął się pokazując rządek białych zębów - zawsze to lubiłaś. To cię uspokaja, sama tak mówiłaś, a ja lubię, jak jesteś spokojna - wrócił do całowania jej szyi sprawiając, że jęknęła głośno.
- A Michał?
- Michał nie musi o niczym wiedzieć.
No.
To też nie jest koniec. Będzie jeszcze kilka.
Przepraszam ;)
No.
To też nie jest koniec. Będzie jeszcze kilka.
Przepraszam ;)
Nie wierzę! Mam jeszcze nadzieję, że się opamięta! Olka nie może tego zrobić, to najgorsza opcja... A Bartman wcale się nie zmienił... Choć tak namieszałaś, to cieszę się, że jeszcze nie jest koniec ;)
OdpowiedzUsuńMusiałam namieszać, bo to zupełnie nie pasowało.
UsuńTo fakt Michał nie musi o niczym wiedzieć. W końcu po co są przyjaciele?? Są po to aby pomóc rozwiązać problem. Zbyszek rozwiązał problem Michała, nie będzie musiał sypiać z żoną bo on to za niego zrobi. Skoro Michał był wobec Zbigniewa nie szczery, pozwalając Olce się na nim mścić, to dlaczego ona ma byc uczciwy???
OdpowiedzUsuńNo i właśnie dlatego jestem przeciwniczką ślubów!! Zbyt pochopna decyzja tak właśnie się kończy, bo nawet jeśli Olka nie ulegnie i odmówi Zbyszowi, to i tak jest to zdrada, bo zdradzamy nie tylko uczynkiem, ale i myślą, mową, zaniedbaniem...
Spokojnie. Wiadomo, że na przyjaciół można liczyć ;)
UsuńŚlubów bym tak od razu nie skreślała, nie wszyscy są tacy, jak ta trójka. Zgadzam się co do zaniedbania - jest strasznie niedoceniane, a bolą równie mocno, może jedynie brak bezpośredniego powodu do rozstania...
Hmmm z takimi nadgorliwymi przyjaciółmi to WON! Do ratowania związku trzeba dwóch osób. Zarówno Michał jak i Olka szczególnie o to nie zabiegają! W takich momentach właśnie wkrada się pokusa, a jeśli ta pokusa ma ciało Zbigniewa no to zdrada gotowa.
UsuńŚlubów nie skreślam tylko raczej zbyt pochopną o nich decyzję np. z wdzięczności (też się zdarza), z powodu ciąży lub strachu przed staropanieństwem!
Nie chcę nawet myśleć o ślubie z wdzięczności. Strach znam z dość bliskiego mi towarzystwa i po kilku latach i dwójce dzieci słyszę, że gdyby nie kredyt na dom, to rozwód by był już dawno. Kredyt łączy ludzi lepiej niż wszystko inne ;)
UsuńKredyt łączy mocniej niż przysięga przed Bogiem! Mam koleżankę, która chce się rozwieść przz niezgodność libido. Jej wystarczy raz w miesiącu, a nie oszkujmy się 28 letni facet chce częściej. Takie są wyniki trzymania cnoty do ślubu, chociaż podziwiam ją za to, bo miała 27 lat jak wychodziła zamąż:)
UsuńNie będę się tu rozpisywać, ale tak słabe libido u kobiety w wieku rozrodczym to dość poważny objaw chorobowy (nie w rozumieniu naszej medycyny ;)). Jeśli to jedyna przyczyna rozwodu, to może lepiej spróbować coś z tym zrobić i przy okazji się wyleczyć z paru innych dolegliwości, które na pewno ma, choć zupełnie nie kojarzy ich z libido ;)
UsuńZapewne tak jest, ale niektórych małżeństwo przerosło i szukają jakeigokolwiek powodu do jego zakończenia. Z jednej strony prawdą jest, że lepiej się rozstać niż się razem męczyć, a z drugiej jest ta przysięga "na dobre i na złe' w zdrowiu i w chorobie"...
UsuńPrzysięga to tylko słowa, do tego wypowiadane pod presją i niekoniecznie zgodne z tym, co siedzi w środku. Jeśli ludzie chcą być razem, to papierek im ani nie pomoże ani nie zaszkodzi, podobnie, jeśli nie chcą już ze sobą być - wówczas tylko kredyt może pomóc ;)
UsuńWbrew logice mam nadzieję, ze jeśli kiedykolwiek (w co wątpię) złożę taką przysięgę, to rzeczywiście na całe życie!
UsuńBo tak powinno być :)
UsuńNO NIE!
OdpowiedzUsuńAle co nie??? Poproszę jaśniej, póki jeszcze nie mam napisane zbyt dużo do przodu ;)
UsuńJa rozumiem, że w małżeństwach są kłótnie, braki porozumienia, ale trzeba podjąć próbę ratowania związku. Pchanie się w skok w bok z innym facetem, w tym przypadku z byłym, to totalna głupota. W skrócie : Zibi won. Olka i Michał muszą dojść do porozumienia. Jakoś.
UsuńW sumie, ja Ci tu truję o ratowaniu Kubiaków, jak u moich sytuacja podobna. No, tak czy inaczej, niech u Ciebie się przynajmniej dobrze dzieje.
Zobaczymy, ale nie mogę niczego obiecać ;)
UsuńCo za Bartman- przyjaciel kurde idealny, nie no nie ma to jak najlepsi przyjaciele. A Olka głupia, głupia po prostu, skoro wraca do starych nawyków to po co wychodziła za mąż i Kubiaka zajmowała, jak go teraz zdradza/zdradzić chce?? W sumie dobrze, że namieszałaś, coś się dzieje a nie taka sielanka. Chociaż w sumie Michał mógłby się żoną zainteresować a nie jeść-trening-spać-jeść-trening-spać i tak w kółko. Szkoda, że do ich związku wkradła się rutyna, szczerze mówiąc są trzy możliwe zakończenia. Mi by pasowało, żeby Kubiaka nie zdradziła i z nim w dalszym ciągu była, a ze Zbigniewem naszym ukochanym kontakt urwali. Ale to tylko moja opinia :)
OdpowiedzUsuńCo prawda jeszcze nie napisałam do końca, ale wyobraźnia podpowiada mi inne rozwiązanie ;)
UsuńCzyli już się domyślam :) i nie chodzi mi o Zbyszka w tym moim domyśle
UsuńA czego się domyślasz?
UsuńŻe być może sama zostanie albo się nawet zabije, hahah czarno to wszystko widzę.
UsuńPóki co mam dość uśmiercanie postaci, więc na to się nie zanosi ;)
UsuńEeee nie wiem czy szkoda, czy nie szkoda. Chyba ją nawet lubię, więc dobrze, że przeżyje. Coś jeszcze miałam dopisać, tylko za cholerę sobie nie przypomnę. Najwyżej później wpiszę.
UsuńWiesz, nie wiem jeszcze na pewno, czy Ola przeżyje, po prostu na razie nie planuję jej uśmiercić.
UsuńChciała Ola seksu, to teraz ma. Jedyny problem w tym, że to nie mężuś będzie jej potencjalnym kochankiem. ;) Jeżeli Michał i Olka nie usuną ze swojego małżeństwa monotonii, to marnie widzę ich przyszłość.
OdpowiedzUsuńSkoro mąż nie chciał... ;)
UsuńChyba się spodziewałam, że miłość do Kubiaka okaże się mniejsza niż pożądanie przez Olkę Zbyszka, bo nawet mnie to nie zdziwiło :D Aczkolwiek szkoda mi Miśka, bo to dobry chłopak jest :D
OdpowiedzUsuńTylko może Ola pomyliła wdzięczność i przyjaźń z miłością...no cóż, powoli wszystko się wyjaśni :)
VE.
Czy aby na pewno to dobry chłopak? Ola chociaż próbowała wszystko poskładać, z marnym skutkiem, ale próbowała.
Usuńjeeeeny... uwielbiam takie zwroty akcji~! i nie zawiodłam się- lubie takiego Zbycha :D ale Zbychu Zbychem ONI MAJĄ BYĆ SZCZĘŚLIWI! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. Szczęśliwi? Kiedyś pewnie będą.
UsuńOla no nie! Mam nadzieje, że jednak się opamięta :/ A Zbyszek to też nie powiem kto. Z żoną przyjaciela...
OdpowiedzUsuńDziękuję, bo jako jedyna nie obarczasz Oli całą winą. Aż mi się jej żal zrobiło ;)
UsuńDobra, tego to ja się nie spodziewałam. Najlepsze w tym opowiadaniu jest to, że nigdy nie wiem, czy je definitywnie skonczylas, a jeśli nie, to co się dalej wydarzy. Ze strony Olki to nie było zbyt mądre, ale jakoś tam jestem w stanie ją zrozumieć. A Zbyszek sobie grabi i zachowuje się jak mój Misiek od Anity.
OdpowiedzUsuńJa sama jeszcze nie wiem, kiedy je skończę. Koniec miał być po ósmym, ale to nie mogło się skończyć w ten sposób, więc dorobiłam dziewiąte i przez chwilę myślałam, żeby zostawić ta tak, jak jest teraz, niedopowiedziane. Później pewna myśl się przyczepiła i napisałam dwa kolejne, ale to jeszcze też nie jest koniec. Nie wiem, kiedy będzie, szacuję, że za około 4 części, chyba, że znów jakaś natrętna myśl się pojawi ;)
UsuńWiedziałam, wiedziałam, że Misiek to nie jest to czego Ola szuka w życiu. Wiedziałam, że po pewnym czasie, jej zacznie brakować Zbyszka. I nie chodzi tu tylko o seks. Gdyby zależało tylko na tej kwestii, nie poszła by do łóżka z Bartmanem. Ona z nim może porozmawiać, a chyba tego najbardziej brakuje jej w związku z Miśkiem.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, myślę, że nie możemy potępiać Oli. Ona potrzebuje zainteresowania ze strony mężczyzny. Nie tylko fizycznego. Ona potrzebuje kogoś, kto wysłucha, pomoże, podpowie, będzie nosiła na rękach. Kogoś, kto będzie się z nią kochał przez cała noc, a nad ranem pozwoli zapalić papierosa w łóżku. Problemy i zdrady w związkach nie biorą się znikąd. Nie można obarczyć winą tylko jednej strony.
A i jeszcze jedno. To, co jeż Ci Yuki pisałam, ale pisać będę zawsze :) Kocham tą historię :)
UsuńBuźki :***
No i jeszcze jedno :P Tak, może i dziwnie to zabrzmi, ale teraz zaczyna się to układać w 'całość'. Tak jakbym znalazła brakujący puzzel w tej układance. W sumie to dziwnie brzmi, że brakującym elementem w tej układance był właśnie jej kochanek. Ale tak właśnie jest. Ola nigdy nie była spokojna. Od pierwszego Spotkania to nie był typ kobiety, która potrzebowałaby spokoju. Nie pasowała mi do Miśka. Nie pasowała do historii w stylu 'od zawsze byli przyjaciółmi, a teraz stwierdzili, że się kochają, więc wzięli ślub'. Ola pasuje mi raczej do kogoś, kto szuka w życiu i miłości, i namiętności. I nie liczy w tej kwestii na półśrodki. No to się spisałam :D
UsuńDziękuję bardzo. Myślę, że masz rację i mam nadzieję, że uda mi się utrzymać tą układankę w całości ;)
UsuńDlaczego tak namieszałaś? Szkoda Michała... :(
OdpowiedzUsuńMusiałam....
UsuńSzkoda mi trochę Oli, ale też nie wybaczyłabym zdrady...
OdpowiedzUsuń