na długo przed tym, nim spotkają się ciała.

Wszystkie przedstawione sytuacje są fikcyjne.
Podobieństwo do rzeczywistych zdarzeń i osób jest przypadkowe.
Opowiadanie zawiera sceny erotyczne.

piątek, 30 listopada 2012

Spotkanie ósme

Była szczęśliwa. Goście kolejny raz krzyczeli namawiając ich do pocałunku a ona kolejny raz całowała go wywołując oklaski i gwizdy. Kątem oka obserwowała kompletnie nieobecnego Zbyszka. Musi z nim porozmawiać, nie można odkładać tego na później. Szepnęła coś mężowi i ruszyła w kierunku ogrodu ciągnąc za sobą jego przyjaciela.
- Zbyszek, to ślub a nie pogrzeb.
Zaśmiał się głucho i nadal milczał. Westchnęła.
- Wiem, że trudno ci to pojąć. Nie planowałam tego. Michał był moim przyjacielem i jako przyjaciel chciał mi pomóc, gdy zdecydowałam się odejść od Adama. Pozwolił mi zamieszkać u siebie. Gdybym wiedziała, że... nigdy nie poszłabym do ciebie. Nie chcę, żeby to was poróżniło. Michał wiedział co zamierzałam, chciał odwieść mnie od tego pomysłu, ale nie był w stanie.
- Musiałaś się zemścić...
- Nie, to nie była zemsta - gwałtownie pokręciła głową - Owszem, bolało mnie to, co zrobiłeś, bolało, że mnie nie poznałeś, ale nie chciałam się mścić. Już nie. Chciałam tylko zapomnieć o Adamie, uciszyć wyrzuty sumienia. Wiedziałam, że ci się podobam i pomyślałam, że skoro sam traktujesz kobiety przedmiotowo, to zrozumiesz moje zachowanie i nie będziesz miał mi tego za złe. Można powiedzieć, że chciałam cię wykorzystać. Seks mnie uspokaja.
Znów się zaśmiał bez radości.
- A ja prawie się w tobie zakochałem.
- Wiem. Słyszałam co mówiłeś w nocy. Dlatego uciekłam. Nie chciałam cię ranić.
Zapadła cisza.
- Nie mogę uwierzyć, że cię nie poznałem. Teraz widzę, że nie zmieniłaś się aż tak bardzo. Poruszasz się w ten sam sposób, nawet w łóżku byłaś taka jak kiedyś.
- Nie wracajmy do tego, proszę.
Kiwnął głową.
- Niczego nie skojarzyłem, gdy Michał opowiadał, że zakochał się w Oli. Proponował, żebyśmy się spotkali, zapraszał mnie do was, ale nie miałem ochoty, a on nie nalegał. Denerwowałem się, że prześladuje mnie to imię. Byłem rozgoryczony, że nie potrafiłem cię zatrzymać i nie chciałem oglądać szczęśliwego przyjaciela z narzeczoną. To był błąd, bo kiedy zobaczyłem cię dziś przed kościołem... Sam nie wiem, co wtedy myślałem. Byłem wściekły na ciebie. I na niego, że dał ci się omotać... Kiedy wy się właściwie poznaliście?
- Po twoim odejściu zastępowałam koleżankę w klubie i usłyszałam przypadkiem jak chwalisz się ... tym, co zaszło. Michał mnie zobaczył, ale uciekłam.  Rozmawialiśmy dopiero w Krakowie, pamiętasz, wtedy, jak zepsuł się twój samochód. Poznał mnie. Od tego czasu rozmawialiśmy niemal codziennie. Odwiedzaliśmy się przy każdej okazji, pojechaliśmy nawet na wspólne wakacje. Długo łączyła nas wyłącznie przyjacielska relacja. Dobrze się rozumieliśmy.
- On cię już wtedy kochał. Opowiadał mi o tych wakacjach, ale nie wiedziałem, że mówi o tobie... - przerwał i westchnął ciężko - Czy ty naprawdę go kochasz?
- Tak. Możesz być spokojny, to nie jest gra. Zmieniłam się. Zbyszek, proszę zapomnijmy o tym, co między nami było. Spróbujmy być przyjaciółmi albo chociaż znajomymi. Nie chcę żeby była między nami złość. Nie chcę też, żeby twoja przyjaźń z Michałem ucierpiała.
- Muszę ci jeszcze coś wyjaśnić. To nie był tylko zakład. Nie zakładam się o dziewczyny, to był jedyny raz, ale nie o zakład chodziło. Chciałem cię poznać, spodobałaś mi się. Uciekłem, bo wystraszyłem się tego, co poczułem, gdy patrzyłem jak śpisz. To, co mówiłem chłopakom to były bzdury, nawet Michał nie znał prawdy. Nie potrafiłem się przyznać, że chyba się w tobie zakochałem. To był błąd, gdybym powiedział chociaż jemu wszystko mogłoby potoczyć się inaczej... Szukałem cię kilka dni później, ale nie pracowałaś już w klubie. Czekałem pod twoim mieszkaniem, aż w końcu właścicielka powiedziała, że się wyprowadziłaś. Nie znałem twojego numeru telefonu, nic o tobie nie wiedziałem. Odpuściłem, bo co innego miałem zrobić? Żałosne, że zakochałem się w tobie dwa razy, nie wiedząc, że to ty. Szkoda, że nie powiedziałem ci tego wówczas. Powinienem być z tobą szczery od początku, teraz to już niczego nie zmienia, chciałem tylko, żebyś wiedziała, że nie jestem taki, za jakiego mnie miałaś. Zostańmy przyjaciółmi. Cieszę się, że znalazłaś miłość. Nie zrań tylko mojego przyjaciela - pogroził palcem uśmiechając się.
Przytulił ją całując w policzek.
- Życzę wam szczęścia. Chcę teraz porozmawiać z Michałem, muszę go przeprosić za tą szopkę w kościele.
Uśmiechała się patrząc jak odchodzi. Nic już nie stało jej na drodze do spełnienia marzeń.


To miał być koniec, ale ustaliłyśmy z Little Witch, że "coś" nie pasuje, więc za tydzień będzie spotkanie dziewiąte.  
Proszę nie wyciągać żadnych wniosków z dzisiejszych rozdziałów. Głupi przypadek sprawił, że pan Z. jest dziś tak znośny. Moje zdanie na jego temat się nie zmieniło, nadal jest mi całkowicie obojętny i nadal uważam, że bardziej pasuje do roli niegrzecznego chłopca ;) 

27 komentarzy:

  1. A jednak uciekł bo się zakochał i nie mógł sobie poradzić z tym uczuciem. Szkoda bo może teraz mógłby być na miejscu Michała i Ola by tyle nie cierpiała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostrzegałam, że nic tu nie jest takie, na jakie wygląda ;)

      Usuń
  2. Ojej, jak fajnie, że będzie jeszcze jedno. Mimo wszystko nie jestem do końca przekonana o uczuciach Oli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że będzie dziewiąte spotkanie. :)
    Zaskoczył mnie tym wyznaniem. Niestety, Zbysiu ma myślenie jak każdy typowy facet, przyznaje się do uczuć już po fakcie dokonanym.
    Ja to jestem ciekawa, czy on naprawdę odpuści sobie bohaterkę. Rzekomo się w niej zakochał, więc tak łatwo nie powinien patrzeć na nią przez pryzmat przyjaciela. Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy :) Najłatwiej przyznać się po fakcie.

      Usuń
  4. Za grzeczny i za potulny Zbyszek był, więc podejrzewam, że się rozkręci.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja wyobraźnia w tej chwili parcuje na podwójnych obrotach. Może to teraz Michał założył się ze Zbigniewem, że zaciągnie Olę przed ołtarz?? Wiem, zę to niedorzeczne ale strasznie bez jajeczny ten Michał. W każdym razie wyczuwam jakiś spisek...
    No i nie mów, że masz obojętny stosunek do prawdziwego Zbigniewa B bo go nie lubisz. Jakby był Ci miły to byłby Michałem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, masz bujną wyobraźnię. Tak daleko jeszcze nie zaszłam, ale rozważam kontynuację tego opowiadania.
      Oświadczam uroczyście, że Zbigniew B. jest mi kompletnie obojętny, a jeśli nie jest to bliżej mi do sympatii do niego niż do nielubienia. Za odwagę i jedno zdanie, które raczył wypowiedzieć niedawno. No, może dwa zdania. Ten Michał również jest mi obojętny, a jest tu taki przez wzgląd na imię, które mi obojętne nie jest. Konkretnie nie jest mi obojętny mój prywatny Misiek ;) Miśki są fajne, chociaż mój jest inny, ale to nie o nim i nie o mnie :)

      Usuń
    2. Cóż takiego powiedział Zbigniew??? Ciekawe czy mi też to zdanie przypadnie do gustuy??:):):):)

      Moja wyobraźnia sięga zdecydowanie dalej, aż sama czasem jestem przerażona. Zbyt wiele książek czytam. Od SF po bajki dla dzieci:)

      Usuń
    3. No i oczywiście chciałabym znaleźć takiego swojego prywatnego "Michała". Dbaj o to uczucie:)

      Usuń
    4. Nie powtórzę wypowiedzi, chodziło o rodzinę. Niby nic takiego, ale nie spodziewałam się takiej reakcji i tyle. Po prostu miłe zaskoczenie, nawet bardzo miłe.
      Wyobraźnia... Widzisz, jakie brednie tworzę, to właśnie moja wyobraźnia. Zdrowa to ona nie jest ;)
      Dziękuję, o uczucie dbam. Wiem, co mam i nie oddam tego za nic.

      Usuń
  6. Dobrze, że Zbyszek się ogarnął. Szczera rozmowa dużo daje, musieli sobie wszystko wyjaśnić, choć jego wyznania trochę mnie zaskoczyły. Mam nadzieję, ze z Michałem zrobi to samo, a ten związek przetrwa :). Pozdrawiam
    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że będzie jednak spotkanie dziewiąte :)
    Szczery Zbigniew, mówiący o swoich uczuciach otwarcie? Zaskoczenie i to wielkie. Ale pozytywnie. :))
    I chyba uważam, że Ola powinna być z Miśkiem( może sympatia przemawia na jego korzyść :P), a Zbyszek powinien docenić przyjaźń z nią. Aczkolwiek jestem ciekawa( znowu, chyba już tradycja) co wymyślisz dalej :) Także spokojnie sobie teraz poczekam i niedługo się dowiem. Trzeba ćwiczyć cierpliwość, a co! :D
    VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba. Cierpliwość jest ważna :)Dziewiąte będzie na pewno, być może będą też następne.

      Usuń
  8. Jak dobrze, że to nie koniec. Tylko za bardzo nie namieszaj. :))
    zapraszam na mojego bloga, może spodoba Ci się, jak tamten nie zakończony i nawet wcale nie rozpoczęty : http://niebieski-ksiezyc.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz racje, coś tu stanowczo nie pasuje. Tak jakby w tej układance brakowało jakiegoś elementu.. W zasadzie jest nawet tak, jakby jakiś element nie pasował do całej układanki..I dlaczego mam przez cały czas wrażenie, że jej bliżej do Zbyszka niż do Michała?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że nie pasuje, mam nadzieję, że po dzisiejszej części zacznie pasować ;)

      Usuń