Jechała z Kaśką do Krakowa. Oficjalnie jechała odwiedzić rodziców. Adam nie wiedział, że jej matka zabiła się, gdy Ola miała 18 lat, bo zostawił ją kolejny partner. Ojca nigdy nie znała. Jechały odpocząć od swoich podstarzałych facetów. Zabawić się. Odprężyć. Zaszaleć.
Z Kaśką łączyło ją coś podobnego do przyjaźni. Wiedziały o sobie wszystko. Były w podobnej sytuacji - młode dziewczyny skrzywdzone przez los, szukające pozornego szczęścia.
Z Kaśką łączyło ją coś podobnego do przyjaźni. Wiedziały o sobie wszystko. Były w podobnej sytuacji - młode dziewczyny skrzywdzone przez los, szukające pozornego szczęścia.
Jechały śpiewając głośno piosenkę graną akurat przez ich ulubioną rozgłośnię, gdy zobaczyły stojące na poboczu Audi i dwóch mężczyzn machających na przejeżdżające samochody. Mieli pecha. Padał deszcz i nikt nie chciał się zatrzymać.
- Czy to byli? - spytała Kasia niepewnym głosem.
- Tak to Zbyszek i Michał.
- Wracamy?
- Wracamy.
Zatrzymała się przy machających i Kasia przez opuszczoną szybę spytała dokąd się wybierają. Do Krakowa, oczywiście, gdzieżby indziej... Wsiedli i dopiero wówczas zobaczyli, kto siedzi za kierownicą. Michał przyglądał się jej z zaciekawieniem, Zbyszek był wściekły.
- Już cię znudził twój kochaś?
Roześmiała się nieszczerze. Najwyraźniej dotkliwie odczuł jej słowa. Zaczynała żałować, że zatrzymała samochód, powiedziała jednak obojętnym tonem:
- Kochaś niedawno się oświadczył - i na potwierdzenie pomachała ręką ozdobioną pierścionkiem - ale każdy czasem potrzebuje odpoczynku.
- Może jeszcze powiesz, że chcesz za niego wyjść i mieć gromadkę dzieci...
- To, czego chcę to chyba nie twoja sprawa, prawda?
Miał rację. Nie chciała wychodzić za mąż. Nie za Adama, choć traktował ją lepiej niż przyzwoicie. Nie kochała go i nie sądziła, by kiedykolwiek mogło to nastąpić, czasem myślała jednak, że miłość rzeczywiście nie istnieje i zostawiając Adama popełni błąd. Nie wiedziała co robić, ale na razie dopiero zaczynali mgliście planować ślub, więc na decyzję miała jeszcze sporo czasu. Musiała się zgodzić, gdy poprosił ją o rękę. Właśnie skończyła studia, nie miała pracy i oszczędności. Gdzie miałaby pójść, kogo prosić o pomoc? Potrzebowała Adama, ale rozglądała się za innym rozwiązaniem.
Michał przyglądał się ich wymianie zdań z zainteresowaniem. Wyraźnie próbował domyślić się, co zaszło między tą dwójką.
- Na pewno jesteś z nim dlatego, że jest świetny w łóżku - Zbyszek kontynuował przesłuchanie drwiącym tonem.
- Na pewno jest lepszy niż ty - odparowała odruchowo
"O cholera" pomyślała. Nie powinna była tego mówić. Nie może robić niczego, co mogłoby sprawić, że ją rozpozna.
Zbyszek roześmiał się głośno.
- Skąd ty możesz o tym wiedzieć?
Odetchnęła z ulgą. Nie zorientował się.
- Faceci twojego pokroju to skupieni na sobie narcystyczni chłopcy, którzy zupełnie nie wiedzą o co w tym chodzi.
- Mogę udowodnić, że się mylisz.
- Jestem zaręczona, pamiętasz? Nie zdradzam narzeczonego.
- Więc udowodnię to, kiedy z nim zerwiesz. Daj tylko znać, kiedy ta chwila nastąpi.
Wzruszyła ramionami. Po co przejmować się czymś, co może się nigdy nie zdarzyć? Spojrzała w lusterko i zrobiło się jej gorąco. Michał wpatrywał się w nią. Patrzył jej prosto w oczy. Poznał ją, widziała to w jego spojrzeniu. Pewność zyskała, gdy uśmiechnął się lekko, podnosząc do góry jeden tylko kącik ust. Próbowała wzrokiem błagać go o dyskrecję kręcąc przy tym delikatnie głową i chyba zrozumiał, bo zaśmiał się cicho i stwierdził.
- Ale na drinka z nieznajomym możesz chyba iść przed tym swoim ślubem?
Zbyszek gwałtownie złapał powietrze, ale od razu został uciszony.
- To tylko drink, chcę się odwdzięczyć za podwiezienie. Możesz sam pozałatwiać swoje sprawy.
Kiwnęła głową wyrażając zgodę. Na szczęście dojeżdżali już na miejsce, więc nikt się nie zorientował, że była przerażona. Czego on chciał? Czy mógł jej zaszkodzić?
Może i mógł, ale nie chciał... Chciał ją poznać i porozmawiać. Nie wracał do tamtego wieczoru w klubie, upewnił się tylko, że to ona i że nie chce, by Zbyszek to wiedział. Rozstali się po kilku drinkach z lekkim szumem w głowie i dziwnym uczuciem, że znaleźli bratnią duszę.
- Wracamy?
- Wracamy.
Zatrzymała się przy machających i Kasia przez opuszczoną szybę spytała dokąd się wybierają. Do Krakowa, oczywiście, gdzieżby indziej... Wsiedli i dopiero wówczas zobaczyli, kto siedzi za kierownicą. Michał przyglądał się jej z zaciekawieniem, Zbyszek był wściekły.
- Już cię znudził twój kochaś?
Roześmiała się nieszczerze. Najwyraźniej dotkliwie odczuł jej słowa. Zaczynała żałować, że zatrzymała samochód, powiedziała jednak obojętnym tonem:
- Kochaś niedawno się oświadczył - i na potwierdzenie pomachała ręką ozdobioną pierścionkiem - ale każdy czasem potrzebuje odpoczynku.
- Może jeszcze powiesz, że chcesz za niego wyjść i mieć gromadkę dzieci...
- To, czego chcę to chyba nie twoja sprawa, prawda?
Miał rację. Nie chciała wychodzić za mąż. Nie za Adama, choć traktował ją lepiej niż przyzwoicie. Nie kochała go i nie sądziła, by kiedykolwiek mogło to nastąpić, czasem myślała jednak, że miłość rzeczywiście nie istnieje i zostawiając Adama popełni błąd. Nie wiedziała co robić, ale na razie dopiero zaczynali mgliście planować ślub, więc na decyzję miała jeszcze sporo czasu. Musiała się zgodzić, gdy poprosił ją o rękę. Właśnie skończyła studia, nie miała pracy i oszczędności. Gdzie miałaby pójść, kogo prosić o pomoc? Potrzebowała Adama, ale rozglądała się za innym rozwiązaniem.
Michał przyglądał się ich wymianie zdań z zainteresowaniem. Wyraźnie próbował domyślić się, co zaszło między tą dwójką.
- Na pewno jesteś z nim dlatego, że jest świetny w łóżku - Zbyszek kontynuował przesłuchanie drwiącym tonem.
- Na pewno jest lepszy niż ty - odparowała odruchowo
"O cholera" pomyślała. Nie powinna była tego mówić. Nie może robić niczego, co mogłoby sprawić, że ją rozpozna.
Zbyszek roześmiał się głośno.
- Skąd ty możesz o tym wiedzieć?
Odetchnęła z ulgą. Nie zorientował się.
- Faceci twojego pokroju to skupieni na sobie narcystyczni chłopcy, którzy zupełnie nie wiedzą o co w tym chodzi.
- Mogę udowodnić, że się mylisz.
- Jestem zaręczona, pamiętasz? Nie zdradzam narzeczonego.
- Więc udowodnię to, kiedy z nim zerwiesz. Daj tylko znać, kiedy ta chwila nastąpi.
Wzruszyła ramionami. Po co przejmować się czymś, co może się nigdy nie zdarzyć? Spojrzała w lusterko i zrobiło się jej gorąco. Michał wpatrywał się w nią. Patrzył jej prosto w oczy. Poznał ją, widziała to w jego spojrzeniu. Pewność zyskała, gdy uśmiechnął się lekko, podnosząc do góry jeden tylko kącik ust. Próbowała wzrokiem błagać go o dyskrecję kręcąc przy tym delikatnie głową i chyba zrozumiał, bo zaśmiał się cicho i stwierdził.
- Ale na drinka z nieznajomym możesz chyba iść przed tym swoim ślubem?
Zbyszek gwałtownie złapał powietrze, ale od razu został uciszony.
- To tylko drink, chcę się odwdzięczyć za podwiezienie. Możesz sam pozałatwiać swoje sprawy.
Kiwnęła głową wyrażając zgodę. Na szczęście dojeżdżali już na miejsce, więc nikt się nie zorientował, że była przerażona. Czego on chciał? Czy mógł jej zaszkodzić?
Może i mógł, ale nie chciał... Chciał ją poznać i porozmawiać. Nie wracał do tamtego wieczoru w klubie, upewnił się tylko, że to ona i że nie chce, by Zbyszek to wiedział. Rozstali się po kilku drinkach z lekkim szumem w głowie i dziwnym uczuciem, że znaleźli bratnią duszę.
Hej! Chciałam tylko napisać, że tu jestem, czytam i mi się podoba. Bo takie rzeczy trzeba pisać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Masz rację, to trzeba pisać ;) pozdrawiam
UsuńMam dziwne przeczucia, sama nie wiem jeszcze jakie. Jak się dowiem, to dam Ci znać. ;)
OdpowiedzUsuńByłabym bardzo zdziwiona, gdyby Zbyszek się zorientował po jej słowach, w końcu ile razy w nerwach powiedzieliśmy do kogoś "na pewno lepszy niż Ty"?
Wierzę, że Michał jej nie zawiedzie. ;)
Czekam aż się dowiesz :)
UsuńMichał miałby zawieść? U mnie? :D
Zdążyłam się już odzwyczaić od dobrego Michała, ale nie mam nic przeciwko temu, żeby taki został. A Ola powinna szybko coś zrobić z Adamem.
OdpowiedzUsuńAle co ma zrobić z Adamem? Ślub brać?
UsuńDo dobrego Michała warto się przyzwyczaić, bo Miśki dobre są ;)
To moje ulubione twoje, chociaż dopiero co próbuję przekonać się do Pana. Zet.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jeśli Cię to pocieszy, to ja do Z. przekonana nie jestem ;)
UsuńNo, dzięki Ci. Ja próbuję. Zmuszam się do pisania opowiadania o nim. Coś niby idzie, ale w mojej głowie nadal tylko żel, koks i dziwki. No sorrrrki.
UsuńŻel, koks i dziwki to niezły początek opowiadania :D Tak niezły, że aż się boję o tym myśleć, bo jeszcze coś wymyślę i co wtedy?
UsuńNo, to dobrze, że Misiek będzie dobry, bo mam wrażenie, że Zbyszek to jeszcze wiele nabroi.
OdpowiedzUsuńMisiek musi być dobry. Miśki są dobre. Serio.
UsuńCieszę się, że z Zbych jest taki, a nie inny. Pasuje mi tu. Nich go jeszcze troszkę poupokarza, a będę w niebie.
OdpowiedzUsuńNa pewno mu jeszcze namiesza w głowie.
UsuńTeż chcę bratnią duszę w osobie Miśka, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńI podoba mi się jak Ola traktuje Zbyszka. Należy mu się :D
VE.
Też bym chciała...
UsuńŁeee Kubiak. Mam śmiertelną alergię na tego tłuściutkiego chomika:). Do tego przeraża mnie myśl, że odkąd kilka lat temu wylazł z piasku na parkiety to nie pałam do niego sympatią. To jest zupełnie abstrakcyjne uczucie nieufności. Nie wiem dlaczego ale wydaje mi się być strasznie fałszywy, no ale to jest irracjonalne bo go nie znam.
OdpowiedzUsuńNie wszyscy muszą lubić to samo. Tłuściutki chomik :) Niezłe.
UsuńTym lepiej, ze tak jest. Nie wyobrażam sobie swiata w którym kobiety kochają jednego faceta! Mnóstwo powyrywanych kłaków, połamanych paznokci i wieczna wojna!
UsuńOni zawsze się muszą spotykać w dość dziwnych sytuacjach. Aż dziw, że Zbyszek się nie skapnął, że to ona po słowach "na pewno lepszy niż Ty". Co zaręczyn to wiadomo z jakich przyczyny je przyjęła, ale coś czuje, że za niedługo zerwie je.
OdpowiedzUsuńTo wszystko jest fikcja, więc mogłam sobie pozwolić na nietypowe okoliczności.
UsuńNowość na gdzie-jestes.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńOstatnia nowość na gdzie-jestes.blogspot.com :)
UsuńI on jej nie poznaje?? Nie wierzę... Nawet Michał się zorientował... Czekam z niecierpliwością na kolejny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :***
Zapraszam do mnie na nowy http://marzen-gorzki-smak.blogspot.com
Jakoś ostatnio u mnie nikt nikogo nie poznaje ;)
Usuń