na długo przed tym, nim spotkają się ciała.

Wszystkie przedstawione sytuacje są fikcyjne.
Podobieństwo do rzeczywistych zdarzeń i osób jest przypadkowe.
Opowiadanie zawiera sceny erotyczne.

piątek, 9 listopada 2012

Spotkanie piąte

Stała przed halą sportową paląc kolejnego papierosa i wystukując nerwowo obcasem jakiś rytm. Palenie to pamiątka po Adamie. On zawsze palił w chwilach smutku, ona zaczęła na przekór Adamowi, bo stwierdził kiedyś, że papieros nie pasuje do kobiety. Szybko spodobał się jej ten sposób niszczenia siebie dostrzegalny dla otoczenia, a jednak zbyt łagodny w swej formie, by zaalarmować. Papieros stał się jej wiernym towarzyszem. Nie, nie paliła by zabić stres. Przeciwnie. Paliła by ukarać się za okruchy szczęścia i radości, które przypadkiem zdarzało się jej wpuścić do swojego świata. Tego dnia po raz pierwszy sięgnęła po papierosy z nerwów. Musiała uciszyć wyrzuty sumienia.

Stała trzymając na ramieniu torbę z najważniejszymi rzeczami. Resztę jej bagażu Adam wyśle pod adres, który zapisała mu w pożegnalnym liście. Czuła się podle. Adam był dobrym człowiekiem, dbał o nią, zależało mu na niej, a ona traktowała go jak żywą kartę płatniczą. Nie zasłużył na to. Nie on. Zrozumiała to zbyt późno. Nie chciała dłużej tkwić w tym udawanym z jej strony związku i dawać mu złudną nadzieję, że znalazł kobietę, z którą spędzi resztę swojego życia. Nie potrafiła mu jednak powiedzieć tego prosto w oczy. Łatwiej jest napisać, że jest się szmatą ze zniszczoną kiedyś przez kilku gnojków psychiką, niż powiedzieć to komuś wprost, nawet jeśli ten ktoś zasłużył na szczerą rozmowę... Długo pisała ten list i wiele łez przy nim wylała. Obiecała sobie i Adamowi dwie rzeczy - już nigdy nie potraktuje nikogo w ten sposób i zniknie na zawsze z jego życia nie zdradzając nikomu tajemnic, które jej powierzył.

W końcu grupka mężczyzn wysypała się ze środka. Mimo zapadającego zmroku wyłowiła wzrokiem interesującą ją postać i ruszyła w tym samym kierunku. Najlepszym lekarstwem na podły nastrój jest dobry seks, a z nim seks był bardzo dobry. Uśmiechnęła się z zadowoleniem na myśl o tym, co ją czeka. Gdy doszli do jego samochodu bez słowa wsiadła do środka. Nic nie powiedział tylko spojrzał na nią z podniesioną brwią. 
- Chciałeś mi coś udowodnić. Miałam dać znać, więc oto jestem. 
Wciąż patrzył zdziwiony, ale nie miała wątpliwości, że wie o czym mówiła.
- To było jakieś pół roku temu i nie mówiłem poważnie - zaczął ostrożnie.
Wzruszyła ramionami.
- Wiedziałam, że nie dasz rady, Zbyszku - powiedziała ze smutną minką, wydymając wargi i pochylając się w jego stronę. Z satysfakcją obserwowała, jak on przygryza dolną wargę.
Chwyciła za klamkę by wysiąść, lecz zablokował drzwi i ruszył przed siebie z piskiem opon.
- Dokąd jedziemy?
- Jeśli chcesz pytać o wszystko, to chyba źle trafiłam.
Spojrzał na nią przelotnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Po krótkiej chwili zaparkował przed swoim mieszkaniem i wysiadł. Ona została, więc schylił się i syknął przez otwarte jeszcze drzwi.
- Jeśli chciałaś posiedzieć w samochodzie, to chyba źle trafiłaś.
"Gra się rozpoczęła" pomyślała wysiadając i idąc za nim.
Przeszli w milczeniu kilka pięter, nim stanął i zaczął przeszukiwać kieszenie.
- Pani przodem - powiedział z kurtuazyjnym gestem, gdy drzwi ustąpiły.
Weszła i rozejrzała się. Mały przedpokój bez wyrazu. Zwykłe tymczasowe mieszkanie faceta, który nie zamierza spędzać w nim dużo czasu. Niespodziewanie poczuła uścisk na biodrach. Zbyszek odwrócił ją i podniósł by posadzić na szafce. Nie czekał tylko wpił się zachłannie w jej usta. Zaskoczył ją. Zareagowała nerwowym spięciem mięśni i próbą odsunięcia pomimo jego stalowego uścisku. Cofnął się lekko i roześmiał dźwięcznie patrząc prosto na nią.
- Strach cię obleciał? Myślałem, że po to przyszłaś.
Zdenerwował ją. Groźne iskierki zatańczyły w jej oczach zanim przyciągnęła go chwytając za kurtkę z nieznaną jej samej siłą, odrywając przy tym jakiś guzik.
- Chyba nie myślisz, że będę się z tobą pieprzyć na szafce - warknęła mu w usta.
Znów ją podniósł i zaczął nieść gdzieś wgłąb mieszkania. Objęła go nogami, oddechem i skubnięciami drażniła szyję. Wypuścił powietrze ze świstem i przystanął więc kontynuowała tą samą zabawę z uchem. Prowokowała go. Bawiła się nim podniecając i wycofując się, gdy oczekiwał, że przejmie kontrolę. W końcu nie wytrzymał i rzucił ją na łóżko. Nie silił się na delikatność, kiedy zrywał z niej kolejne części garderoby i miażdżył dłońmi jej piersi. Ola nie była mu dłużna drapiąc jego nagie plecy tak, że zostawiała czerwone smugi. Syknął gdy wbiła mocniej paznokcie jednocześnie przygryzając płatek ucha. Między nimi kipiała wściekłość. Przytrzymał ją mocno unieruchamiając jedną ręką jej dłonie nad głową, jednocześnie drugą ręką unosząc jej biodra. Wszedł w nią gwałtownie sprawiając, że krzyknęła z rozkoszy. Dokładnie tego oczekiwała. Chciała mocnych wrażeń i on właśnie to jej dawał. Widziała jaką satysfakcję sprawiają mu jej krzyki, ale nie potrafiła ich powstrzymać. Nie robił nic nadzwyczajnego, jednak ona nie panowała nad sobą. W końcu doszła do szczytu rozkoszy odnotowując skołowanym umysłem, że on też krzyknął gardłowo i przywarł do niej mocno. Przez dłuższą chwilę leżeli próbując wyrównać oddech. Ze złością pomyślała, że Zbyszek, gdy tylko dojdzie do siebie, wyśmieje ją wytykając, jak bardzo się myliła. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Poczuła jak jego ramię oplata ją, a usta całują delikatnie nagi obojczyk.
- Jestem strasznie głodny, może wyskoczymy gdzieś na kolację - zapytał, jakby to, co właśnie się wydarzyło było czymś najbardziej oczywistym na świecie.
- Chyba nie zamierzasz teraz odejść? - zapytał podnosząc się na łokciu, gdy nie dostał odpowiedzi.
- Nie - odpowiedziała dodając w myślach "nie dziś" i nie zważając na jego protest zapaliła papierosa.

18 komentarzy:

  1. Nigdy nikogo w ten sposób nie potraktuje? No i już złamała swoje postanowienie:):):). Chyba, ze Zbyś pod to nie polega...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja trochę pomilczę, bo to jest zbyt dobre, żeby to komentować. ;)
    Drugi raz smakuje o wiele lepiej :))

    OdpowiedzUsuń
  3. No to się podziało :)Szczerze, to nie spodziewałam się, że tak szybko zostawi Adama. A Zbyszek nadal żyje w nieświadomości. Nadal jest przekonany, że to ich pierwsze spotkanie. Czekam na rozwój sytuacji.
    Piszesz wyjątkowo. Powiem szczerze, że z posta na post coraz lepiej :) Gratuluję kolejnej niesamowitej historii :)
    Pozdrawiam cieplutko :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Czekam na rozwój Twojej historii.

      Usuń
  4. Zaskoczyła mnie tym zostawieniem Adama. Nie myślałam, że to nastąpi w tym rozdziale. Jednak dobrze, że tak się stało bo Adam rzeczywiście zasługiwał na coś więcej niż tylko wdzięczność. Zbyszek dalej żyje w nieświadomości. Ciekawa jestem jak długo jeszcze ;)
    Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 17 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, niezła akcja. No i chyba jej udowodnił...

    OdpowiedzUsuń
  6. o kurczaczki, muszę ochłonąć.

    OdpowiedzUsuń
  7. ekhm. zupelnie nie wiem, co mam napisac. dziko sie zrobilo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio takie dzikie wychodzą mi najlepiej. Nie wiem dlaczego.

      Usuń
  8. Dobry seks nie jest zły :P

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie to dobrze, że rozstała się z Adamem, ale nie sądziłam, że tak szybko znów będzie coś między nią a Bartmanem. Czekam na rozwój wydarzeń i jestem ciekawa kiedy Zbyszek się zorientuje, że znali się już wcześniej. Chociaż znali to może za dużo powiedziane. :))
    VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trochę poczekasz, zanim się tego dowiesz.

      Usuń